Samstag, 17. September 2022
Tag 9, von Wroclaw nach Dobrzen Wielki
Die Übernachtung im Hotel Korona hatten wir ohne erkennbar negative Folgen gut überstanden.

Den Morgen nutzten wir nochmal zu einem kleinen Stadtrundgang.


Zur Feier des Tages hatte ich schon am Vorabend nicht wie gewöhnlich meine Fahrradklamotten mit unter die Dusche genommen und durchgewaschen. Denn morgen sollte ja unser letzter Fahrradtag sein. Morgen wollten wir in Dobrzen Wielki ankommen.

Ebenfalls am Vorabend schon hatte Georg eine sehr erfreuliche Nachricht von Sabine Müller-Kübler vom Verein für Internationale Beziehungen erhalten: Es wollten einige Radler aus Dobrzen Wielcki uns engegenkommen und gemeinsam mit uns in den Ort einfahren. Das freute uns und wir waren gespannt auf unsre Radkollegen.

Da wir wussten, dass wir die nicht so anstrengende Schlussetappe hatten, starteten wir recht spät. Irgendwann verließen wir die geplante Strecke und fuhren auf dem Damm der Oder entlang. Das war allerdings eine Entscheidung, die nicht so klug war, denn irgendwann endeten wir auf einem ziemlich glitschigen Wiesentrail und hatten Glück, dass wir nicht ein großes Stück zurückfahren mussten, sondern wieder den Anschluss an die geplante Strecke fanden.



Das ging eine Zeitlang ganz gut, bis wir auf einen Weg mit Lochplatten gerieten, den wir auf keinen Fall weiter fahren wollten. Beim Versuch, ihn zu umgehen landeten wir bei Siechnice auf der extrem stark befahrenen Hauptstraße 94.

Zum zweiten Mal setzte Stephan hier seinen Fahrradhelm auf. Ich bezweifle allerdings, dass im Falle eines Unfalls das irgendetwas genutzt hätte. Unentwegt wurden wir überholt und das sehr oft sehr dicht. Die Autofahrer waren wohl froh, dass das absolute Überholverbot nur für andere PKW galt und der durchgezogene weiße Strich in der Mitte ist vermutlich in Polen nicht tabu, wenn man nur Radfahrer überholen möchte.

DIese Fahrtstrecke erkennt man auf der Animation sehr deutlich am schnurgeraden Verlauf.

Bald waren wir nervlich nicht mehr in der Lage und willens, so weiterzufahren und bogen wieder links ab. Dort erwarteten uns dann eigentlich ganz gute Bedingungen fürs Weiterfahren. Der Radweg war gut und wenn er über Straßen verlief waren sie gut befahrbar und mit wenig Verkehr.



Nicht ganz so einfach war die Verpflegung. Zwei Restaurants, die wir über Google-Maps ausgemacht hatten, waren geschlossen und schließlich nahmen wir zur Mittagszeit mit Kaffee und Kuchen vorlieb. Denn ohne ausreichenden Brennstoff in Form von Kalorien kann man eine solche Radtour nicht bewältigen.



Bei der weiteren Vorbeifahrt machten wir einen kurzen Abstecher in den Ortskern von Brieg, das uns ganz interessant erschien. Dort posierte Stephan vor einer Statue des früheren polnischen Papstes Woytila.
Nach dem Passieren der Oderbrücke sahen wir das erste Hinweisschild mit unsrem Zielort.





Auf einem Oderdeich legten wir eine längere Pause ein, damit wir nicht zu früh zum Treff mit den Radlern und Radlerinnen aus Dobrzen Wielki erscheinen würden. Und damit wir niemanden anstecken konnten, machten wir auch einen Corona-Test.

Einige Kilometer vor dem Ort sahen wir einige Radler, die den Radweg blockierten und wurden von diesen freudig per Handschlag begrüßt. Es waren der Bürgermeister und einige Mitglieder eines Radclubs aus Dobrzen. Sie begleiteten uns in den Ort, wo wir am Bürgerhaus auf die Reisegruppe aus Heuchelheim trafen, die uns mit einem großen Willkommensspruchband aufs herzlichste begrüßten.



Das war wirklich ein toller Empfang, der uns bestimmt lange in Erinnerung bleiben wird.

Und hier die letzte Touranimation:
https://www.relive.cc/view/vQvxpgZxR9v


 


Dzień 9, z Wrocławia do Dobrzenia Wielkiego

Noc w hotelu Korona przeżyliśmy bez zauważalnych negatywnych skutków.

Poranek wykorzystaliśmy na krótki spacer po mieście.


Aby uczcić ten dzień, nie wziąłem pod prysznic moich rowerowych ubrań i nie wyprałem ich poprzedniego wieczoru jak zwykle. Jutro miał być nasz ostatni dzień na rowerze. Jutro chcieliśmy dojechać do Dobrzenia Wielkiego.

Również poprzedniego wieczoru Georg otrzymał bardzo dobrą wiadomość od Sabine Müller-Kübler z Towarzystwa Stosunków Międzynarodowych: Kilku rowerzystów z Dobrzenia Wielkiego chciało się z nami spotkać i pojechać z nami do miasta. Ucieszyliśmy się z tego i z niecierpliwością czekaliśmy na spotkanie z naszymi rowerowymi kolegami.

Ponieważ wiedzieliśmy, że czeka nas niezbyt forsowny ostatni etap, ruszyliśmy dość późno. W pewnym momencie zjechaliśmy z zaplanowanej trasy i pojechaliśmy wzdłuż wałów Odry. Była to jednak decyzja niezbyt mądra, bo w pewnym momencie trafiliśmy na dość śliską ścieżkę łąkową i mieliśmy szczęście, że nie musieliśmy jechać z powrotem spory kawałek, tylko ponownie znaleźliśmy połączenie z zaplanowaną trasą.

Przez chwilę szło nam to całkiem nieźle, aż do momentu, gdy trafiliśmy na ścieżkę z perforowanymi płytami, której zdecydowanie nie chcieliśmy kontynuować. Próbując ją ominąć, trafiliśmy do Siechnic na niezwykle ruchliwą główną drogę 94.

Po raz drugi Stephan założył tu kask rowerowy. Wątpię jednak, by w razie wypadku było to przydatne. Byliśmy ciągle wyprzedzani i to często bardzo blisko. Kierowcy zapewne cieszyli się, że bezwzględny zakaz wyprzedzania dotyczył tylko innych samochodów, a lita biała linia na środku chyba nie jest w Polsce tabu, jeśli chce się wyprzedzać tylko rowerzystów.

Na animacji widać ten odcinek drogi bardzo wyraźnie, bo jest to martwa prosta.

Wkrótce nie mieliśmy już siły ani ochoty tak dalej jechać i znów skręciliśmy w lewo. Tam znaleźliśmy dobre warunki do kontynuowania podróży. Ścieżka rowerowa była dobra, a gdy przebiegała przez drogi, były one dobrze przejezdne i z niewielkim ruchem.

Z jedzeniem nie było do końca tak łatwo. Dwie restauracje, które zidentyfikowaliśmy za pomocą Google Maps były zamknięte i ostatecznie zadowoliliśmy się kawą i ciastkiem w porze lunchu. Bo bez odpowiedniej ilości paliwa w postaci kalorii, nie da się podołać takiej wycieczce rowerowej.

Kontynuując naszą jazdę obok, zrobiliśmy krótki objazd do centrum Brieg, które wydawało się całkiem ciekawe. Tam Stephan pozował przed pomnikiem byłego papieża Polaka Woytila.
Po przejechaniu mostu na Odrze zobaczyliśmy pierwszy znak wskazujący nasz cel podróży.

Zrobiliśmy długą przerwę na odrzańskiej grobli, żeby nie być za wcześnie na spotkanie z rowerzystami z Dobrzenia Wielkiego. A żeby nikogo nie zarazić, zrobiliśmy też test Corona.

Kilka kilometrów przed dotarciem do miasta zobaczyliśmy kilku rowerzystów blokujących ścieżkę rowerową i zostaliśmy przez nich radośnie przywitani uściskiem dłoni. Byli to burmistrz i kilku członków klubu rowerowego z Dobrzenia. Towarzyszyli nam do miasta, gdzie w domu kultury spotkaliśmy grupę podróżniczą z Heuchelheim, która przywitała nas serdecznie z wielkim banerem powitalnym.

To było naprawdę wspaniałe przyjęcie, które z pewnością zapamiętamy na długo.

A oto ostatnia animacja z wycieczki:
https://www.relive.cc/view/vQvxpgZxR9v

Przetłumaczono za pomocą www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)



[Macro error in story.reads: Macro story.reads not allowed in sandbox]

... comment