Montag, 12. September 2022
Tag 4, von Naumburg nach Grimma
Wir orientierten uns an der Saale, nachdem wir Naumburg verlassen hatten, nicht, ohne uns noch einmal den Dom und die Altstadt anzuschauen.



Angekommen beim Schloss Goseck schoben wir ein kurzes Stück steil bergauf, um oben weiter zu einem prähistorischen Monument weiterzurollen, das schon sehr beeindruckend ist: die 7000 Jahre alte Kreisgrabenanlage von Goseck ist das älteste bekannte Monument jungsteinzeitlicher Bauern zur Himmelsbeobachtung und zur Bestimmung der Termine für Aussaat und Ernte.





Festgehalten sind dort die Termine der Sonnenwenden und des Frühlingsbeginns lange vor der Erbauung von Stonehenge. Die Anlage wurde rekonstruiert und kann jederzeit besichtigt werden.

In Weißenfels trafen wir nach einem späten Frühstück wieder auf die Saale, die wir aber bald verließen, denn wir radelten jetzt auf einer ehemaligen Bahnstrecke Richtung Leipzig.

Auf dem gut ausgebauten Radweg machten wir mächtig Kilometer, was aber auch daran liegt, dass die Landschaft flach ist wie ein Brett. Irgendwann muss einmal jemand mit einem mächtigen Hobel darübergefahren sein, so flach ist alles. Die Landschaft hat auch aufgrund der großen landwirtschaftlichen Flächen ihren eigenen, sehr beruhigenden Zauber.

Bald erreichten wir den Speckgürtel Leipzigs: Alles war sehr ordentlich, gut ausgebaut. Schöne Einfamilienhaussiedlungen säumten unsren Weg und schließlich erreichten wir einige ehemalige Braunkohletagebaue, die inzwischen zu attraktiven Seen mit hohem Freizeitwert geworden waren und auch dem entsprechend von Paddlern, Seglern, Joggern, Radfahreren und anderem mehr fleißig genutzt wurden.



Am Cospudener See folgten wir dem Hinweisschild "Zum flotten Radler" und erreichten ein sehr einfaches, aber uriges Gartenlokal mit eigenem Charme. Dort warteten wir bei grüner und roter Fassbrause, Matjesbrötchen und heißer Knackwurst mit Senf das Ende des leichten Nieselregens ab.

Weiter radelten wir flach auf sehr gut ausgebauten Radwegen weiter und leisteten uns kurz vor dem Ziel in Erdmannshain eine Pause im Sonnenschein mit Kuchen und Schwarzbier.

Erst kurz vor unserem Ziel Grimma hatten wir den Eindruck, dass wir jetzt allmählich die Metropolregion Leipzig und deren Speckgürtel verließen.

In Grimma selbst begaben wir uns nach dem Bezug unsrer Hotelzimmer an die Mulde und staunten über die gewaltigen Fluttore, die nach den katastrophalen Überschwemmungen 2013 und 2002 errichtet wurden. Am Ufer war zum zwanzigjährigen Ereignis eine Fotoausstellung mit sehr beeindruckenden Bildern der Jahrhundertflut 2002 zu sehen, die den Eindrücken aus der Eifel sehr ähnlich war. Der Klimawandel kann kaum nachdrücklicher verdeutlicht werden.




Und hier ist wieder die Animation unsrer Tour:
https://www.relive.cc/view/vNOPoX7wNYv

 

Dzień 4, z N0saumburga do Grimma


Po opuszczeniu Naumburga ruszyliśmy wzdłuż Saale, nie omieszkując jeszcze raz zajrzeć do katedry i na starówkę.

Dojeżdżając do zamku Goseck, pchaliśmy się krótko pod strome wzgórze, by na szczycie wtoczyć się na prehistoryczny zabytek, który już teraz robi ogromne wrażenie: 7000-letni okrągły rów w Goseck jest najstarszym znanym zabytkiem neolitycznych rolników służącym do obserwacji nieba i określania terminów siewu i zbiorów. Daty przesileń i początku wiosny były tam zapisywane na długo przed zbudowaniem Stonehenge. Obiekt został zrekonstruowany i można go zwiedzać w każdej chwili.

W Weißenfels, po późnym śniadaniu, znów spotkaliśmy Saale, ale szybko ją opuściliśmy, bo jechaliśmy teraz dawną linią kolejową w kierunku Lipska.

Zrobiliśmy sporo kilometrów na dobrze zbudowanej ścieżce rowerowej, ale wynikało to również z tego, że krajobraz jest płaski jak deska. W pewnym momencie ktoś musiał przejechać po niej potężnym samolotem, wszystko jest takie płaskie. Krajobraz ma też swoją bardzo uspokajającą magię ze względu na duże obszary rolnicze.

Wkrótce dotarliśmy do lipskiego Speckgürtel: wszystko było bardzo uporządkowane, dobrze zagospodarowane. W końcu dotarliśmy do dawnych kopalni odkrywkowych węgla brunatnego, które w międzyczasie stały się atrakcyjnymi jeziorami o dużych walorach rekreacyjnych, wykorzystywanymi odpowiednio przez kajakarzy, żeglarzy, biegaczy, rowerzystów i innych.

Nad jeziorem Cospuden poszliśmy za znakiem "Zum flotten Radler" i dotarliśmy do bardzo prostej, ale urokliwej restauracji ogrodowej. Tam przeczekaliśmy koniec lekkiej mżawki z zielono-czerwonym napojem gazowanym, bułkami matie i gorącą knockwurstą z musztardą.

Dalej jechaliśmy płasko po bardzo dobrze utrzymanych ścieżkach rowerowych i na krótko przed dotarciem do celu w Erdmannshain zrobiliśmy sobie przerwę w słońcu przy ciastku i ciemnym piwie.

Dopiero na krótko przed naszym miejscem docelowym Grimma odnieśliśmy wrażenie, że teraz stopniowo opuszczamy aglomerację lipską i jej okolice.

W samej Grimmie, po wprowadzeniu się do naszych pokoi hotelowych, udaliśmy się nad rzekę Mulde i podziwialiśmy potężne wrota przeciwpowodziowe, które zostały zbudowane po katastrofalnych powodziach w 2013 i 2002 roku. Na brzegach rzeki z okazji dwudziestolecia była wystawa fotograficzna z bardzo efektownymi zdjęciami powodzi stulecia z 2002 roku, która bardzo przypominała wrażenia z Eifel. Trudno o bardziej dobitną ilustrację zmian klimatycznych.

A tu znów animacja naszej wycieczki:
https://www.relive.cc/view/vNOPoX7wNYv
Przetłumaczono za pomocą www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)

... comment